Drugi raz na przestrzeni dwóch tygodni rezerwy GKS-u Kolbudy rozrywały ligowy mecz w Skarszewach. Oba spotkania miały niemalże identyczny przebieg. Jedyna różnica to końcowy wynik. Wtedy udało się wygrać, tym razem trzeba było uznać wyższość rywala.
Mecz rozpoczął się podobnie jak spotkanie z LZS Więckowy. Wtedy to gospodarze prowadzili 3:0 już po 12 minutach. Wietcisy zajęło to nieco dłużej, bo gola na 3:0 strzelili wykorzystując rzut karny już w 21 minucie. Kolejny koszmarny początek i kolejny niesamowity pościg za rywalem w wykonaniu Kolbud. Gole strzelali nieco szybciej niż przed dwoma tygodniami. Na 1:3 trafili jeszcze przed przerwą, gdy strzał z rzutu wolnego Kamila Krużewskiego trącił Paweł Jasik. W niecały kwadrans po przerwie gola kontaktowego ponownie strzelił Paweł Jasik dobijając uderzenie Grzegorza Silickiego. Gdy do remisu doprowadził Kamil Góra uderzeniem z rzutu wolnego do końca meczu pozostawało jeszcze około dziesięciu minut. Niestety tym razem nie udało się dobić rywala i wygrać po raz kolejny w dramatycznych okolicznościach. Los uśmiechnął się do gospodarzy, którzy strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zdobyli zwycięską bramkę. Obie drużyny kończyły mecz w "10". Najpierw czerwoną kartkę za komentowanie decyzji arbitra otrzymał pomocnik gospodarzy a kilka minut przed końcem plac gry za dwie żółte kartki opuścić musiał Rafał Stencel.
To już kolejny mecz - nie tylko w tym sezonie - w którym GKS II najpierw traci gole a potem musi gonić wynik. Tak było we wspomnianym już meczu z LZS Więckowy (od 0:3 do 4:3), tak było również przed tygodniem w spotkaniu z Osiczanką (0:2), tak było również i tym razem (od 0:3 do 3:3, potem porażka). W zeszłym sezonie identyczna sytuacja miała miejsce w meczu z Wisłą Długie Pole, gdzie goście po kwadransie gry również prowadzili 3:0. Tamto spotkanie ostatecznie zakończyło się remisem. Drużyna ma potencjał, pomysł na grę i walczy do końca, ale żeby zacząć wygrywać nie można ciągle gonić wyniku. W najbliższą niedzielę do Kolbud przyjeżdża v-ce lider - Korona Cedry Małe, z bagażem kompletu zwycięstw na koncie. Limit porażek się wyczerpał - czas zacząć wygrywać i powoli piąć się w górę ligowej tabeli.